Kiedyś marzenia
o szczęściu miłości.
Zamknęłam głęboko
w mej świadomości.
Schowałam głęboko
na serca dnie.
Nie wypuszczalam
ich długie dnie.
Były tak szczelnie
w mej duszy zamknięte.
Uśpione i długim
letargiem pochłonięte.
Lecz przy Tobie
dnia pewnego.
Ujrzały blask
światła dziennego.
I już więcej w ciemności
otchłań wrócić nie chciały.
I memu sercu przestać
szybciej bić już nie kazały.
Rozkwitły w Twych oczu
pięknej toni.
Już wiem,
że nic ich nie poskromi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz