Stała w pokoju w bieliźnie... On, siedząc w fotelu przyglądał się jej... ich spojrzenia przyciągały się, traciła swą moc gdy czuła jak na nią patrzy... "podejdź do mnie" szepnął... zrobiła to bardzo szybko... połóż się na moich kolanach...gdy to zrobiła, nie minęła minuta gdy poczuła na swych pośladkach rękę Pana.... "dziękuję" szepnęła...zsunęła się na podłogę i otuliła swoimi ramionami nogi swego Pana.. "cieszę się że Cię mam" odezwała się cichutko... "bez Ciebie wszystko traci sens... pragnę Cię tak mocno"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz